top of page
edited-1318.jpg

Eksterniści

Od samego początku założenia Sodalicji św. Piotra Klawera, Założycielka, bł. Maria Teresa Ledóchowska, umożliwiła przynależność do niej, osobom świeckim. Aktualnie Zgromadzenie tworzą członkowie wewnętrzni (siostry) i zewnętrzni (świeccy, na różne sposoby włączeni w Zgromadzenie) pracują na pięciu kontynentach. Wierni charyzmatowi Założycielki, angażują się w sprawę misji poprzez formację i wychowanie chrześcijan ukierunkowaną na informację i formację chrześcijan do współpracy w dziele ewangelizacyjnym Kościoła.

Zgromadzenie obejmuje swoją działalnością  współpracy misyjnej wszystkie kontynenty. Aktualnie jego członkowie wewnętrzni (siostry)

i zewnętrzni (świeccy, na różne sposoby włączeni w Zgromadzenie) pracują na pięciu kontynentach. Wierni charyzmatowi Założycielki, angażują się w sprawę misji poprzez formację i wychowanie chrześcijan ukierunkowaną na informację

i formację chrześcijan do współpracy w dziele ewangelizacyjnym Kościoła.

eksternisci2.jpg

Moje życie chwałą Boga - świadectwo Eksternistki

Wszystko na większą chwałę Boga, dla dobra i zbawienia dusz. Zapragnęłam być eksternistką - klaweriańską, żeby przypomnieć świeckim o ich misyjnym powołaniu.Wzrastałam w parafii pw. Św. Mikołaja w Kędzierzynie-Koźlu prowadzonej do roku 1984 przez Ojców Misjonarzy Oblatów Marii Niepokalanej: tutaj zostałam ochrzczona, przyjęłam

I Komunię św., byłam bierzmowana. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z ważności misji katolickich, ale wierzę, że wpływ na odkrycie mojego powołania misyjnego mieli Ojcowie Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej OMI. Dopiero wiele lat później poznałam siostry Misjonarki św. Piotra Klawera.

10 września  w Krakowie, nazajutrz po uroczystości św. Piotra Klawera, w kaplicy Sióstr Misjonarek - Klawerianek, po Mszy św. celebrowanej przez ks. Tadeusza Dziedzica złożyłam publicznie przyrzeczenia Eksternistki, które są dla mnie wkroczeniem na drogę zawierzenia, ofiarowania w wolności swego życia Bogu. Z rąk s. Bożeny Najbar - mojej formatorki i przełożonej domu zakonnego przyjęłam medal św. Piotra Klawera. Zapragnęłam być eksternistką - klaweriańską, żeby przypomnieć świeckim o ich misyjnym powołaniu, aby:

- doświadczyli, jak bardzo są kochani przez Boga

- mówić innym, że Bóg ich kocha

- mówić o ich godności dziecka Bożego

- doświadczyli ubóstwa - jako stworzenie wszystko otrzymali od Pana Boga

- gorliwie oddali się pracy dla chwały Boga Ojca na wzór Jezusa

- przypominać, że najważniejszą sprawą jest zbawienie duszy

- mówić o potrzebach misji i wspierać Kościół misyjny modlitwą, pracą, ofiarą.

 

Nowa ewangelizacja

Człowiek jest kochany przez Boga! Każdy chrześcijanin może i musi słowem oraz życiem głosić: Bóg cię kocha, Chrystus przyszedł dla ciebie, Chrystus dla ciebie jest  Drogą i Prawdą, i Życiem J 14,6. Ta nowa ewangelizacja  ma na celu kształtowanie dojrzałych wspólnot kościelnych, w których wiara ujawnia się  i urzeczywistnia w całym swoim pierwotnym znaczeniu jako przylgniecie do osoby Chrystusa i do Jego Ewangelii. W  kształtowaniu tego rodzaju wspólnot kościelnych świeccy uczestniczą nie tylko  przez aktywny i odpowiedzialny udział w życiu wspólnotowym, a więc przez dawanie swego niezastąpionego świadectwa, ale także przez ochocze podejmowanie działań misyjnych wobec tych, którzy jeszcze nie wierzą lub którzy nie żyją według wiary otrzymanej wraz z Chrztem. ( JPII Christifideles Laici 34)

Pragnę troszczyć się o zbawienie ludzi odkupionych Krwią Chrystusa, o chwałę Bożą i godność  Bożych w duchu nauk

bł. Marii Teresy Ledóchowskiej. Ta moja troska o zbawienie dotyczy wszystkich ludzi, szczególnie tych, którzy jeszcze nigdy nie usłyszeli o Panu Bogu. Moja obecność w świecie ma być znakiem Królestwa Bożego, duchowego spojrzenia ludzi świeckich na życie w świetle wiary. Nie chcę zatrzymywać dla siebie obfitości daru życia, jaki otrzymałam. Świadomość bycia Jego dzieckiem mi nie wystarczy - pragnę dzielić się tą prawdą  z innymi. Doświadczenie ubóstwa uwalnia od pychy i żądzy posiadania. Małość to wielkie bogactwo,  a jednocześnie ubóstwo - wszystko bowiem otrzymaliśmy z ręki Boga. Dziecięctwo duchowe i prostota - to czuć się jak małe dziecko w objęciach Miłosiernego Boga.

Życie ze stałą intencją - wszystko dla misji

Prawdziwe szczęście - to być darem dla Pana Boga i czuć się kochanym wpatrując się w obraz otwartego Serca Jezusa. Złożone przyrzeczenia, są dla mnie oblacją złożoną Bogu, oddaniem Mu reszty życia, aby być chwałą Boga i aby inni byli „chwałą Boga Ojca”. Być eksternistką to być ofiarowanym Bogu. Cel mojego życia - to chwała Chrystusa, życie ze stałą intencją - „wszystko dla misji” oraz służba Kościołowi misyjnemu poprzez modlitwę, ofiarę i uczynki miłosierdzia wobec najbardziej potrzebujących.

 „Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi, przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania.” J 17,  4 

Pragnę poświęcić dla Boga - nie tylko talenty, ale życie całe, jak bł.Maria Teresa Ledóchowska.

Są siły i talenty, które mogłyby z wielkim pożytkiem pracować dla chwały Bożej i zbawienia dusz. (Maria Teresa Ledóchowska,  Poznań 1908) , aby „dobry Bóg kształtował mnie na Bożą chwałę”, jak bł. Marię Teresę Ledóchowską.

 

Bycie Eksternistką to początek mojej drogi duchowej ku poznaniu miłości Boga dla nas

Jeśli Bóg „zabiera” wolność, to daje liczne niezasłużone dary duchowe. Moje życie nie należy już do mnie.

Złożenie tych przyrzeczeń poprzedziły doświadczenia własnej małości i grzeszności, po to bym je złożyła w pokorze i w duchu Syna Marnotrawnego, który wszystko otrzymał i przyjął z rąk Miłosiernego Ojca. Mogę powtórzyć za św. Pawłem, który napisał: „ dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność…”1 Tm 1, 16

Składam słowa podziękowania i wdzięczności za obecność i duchowe towarzyszenie w czasie mojej formacji Siostrom Klaweriankom  w Krakowie, a szczególnie siostrze Bożenie za prowadzenie mnie od roku 2013 na tej drodze duchowej: klaweriańskiej i ignacjańskiej. Dziękuję też siostrze Alojzie Krzymkowskiej, która zapoznała mnie z historią Zgromadzenia oraz wszystkim, którzy pamiętali o mnie  w modlitwie. „Jezu, weź mnie za rękę, ja podążę za Tobą, nie oglądając się wstecz, by wypełnić Twą świętą wolę”.

Misje - to Ewangelia pisana życiem

Słowa patronki Misji Katolickich - św. Tereski od Dzieciątka Jezus, karmelitanki i misjonarki: „pracujmy razem dla zbawienia dusz”, oddają pragnienie

i ducha żarliwości misyjnej bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, która powiedziała: nie znam nic piękniejszego, nic, co by mogło bardziej podnieść wartość życia, niż praca nad rozszerzeniem chwały Bożej i dla zbawienia dusz.

Bóg Ojciec pragnie wszystkich przygarnąć do siebie, otwiera wyciągnięte ramiona i woła po imieniu dzieci  i dorosłych, ubogich, cierpiących - każdej rasy, narodowości, koloru skóry. Ten obraz mam przed oczami czytając pisma bł. Marii Teresy Ledóchowskiej.

Stawać się pokornym i mniejszym

W krajach misyjnych człowiek staje się mniejszy i pokorniejszy, warunki życia napotkane tam ustawiają nas  w pozycji osoby zależnej od Stwórcy. Nie mamy wpływu na pogodę, żywioły przyrody, zagrożenia wypływające     z sytuacji społecznej kraju. Tam musimy zostawić stare nawyki, przyzwyczajenia, wygody, wszelkie zabezpieczenia. Karty kredytowe, akcje i obligacje nie będą tu potrzebne. Człowiek musi przestawić swoje dotychczasowe myślenie na inne tory. Tutaj nie można niczego przewidzieć, trzeba zawierzyć się Bożej Opatrzności i dać prowadzić Duchowi Świętemu. Przyjeżdżamy jako wolontariusze, misjonarze do mieszkańców zupełnie innego, różnego pod względem kulturowym i obyczajowym kraju. Można odnieść wrażenie już po krótkim pobycie na misjach, że to my - przyjezdni, a nie tubylcy czasami uczymy się Ewangelii na nowo.  Zaczynamy patrzeć inaczej na treści wiary znane od dziecka.

Ewangelia odczytana w nowym świetle, uwypukla naszą pychę i „zarozumialstwo duchowe”. Przywłaszczamy sobie prawo do udzielania nauk,

a nierzadko poznając ewangelizowanych Afrykańczyków czerwienimy się ze wstydu, że to oni lepiej rozumieją sens i piękno Ewangelii. Co więcej, żyją nią na co dzień. To od nich czerpiemy świeżość i zapał misyjny. Ich radość codziennością i prostota serca nas zawstydza.

Znalazłam drogocenną perłę

Jestem wdzięczna, że poznałam Siostry Klawerianki i ich duchową Matkę, co skierowało mnie do poznawania duchowości misyjnej  i apostolatu misyjnego. To drogocenna perła, której będę strzec i pielęgnować do końca życia. Myślę, że oddałabym wszystko, co mam, aby posiąść to, co znalazłam. Zrozumiałam, co jest największą wartością i będę się starać nie przywiązywać do wszelkich dóbr, aby już teraz zdobyć Królestwo Boże. Ta wiedza i nauka, to perła wielkiej wartości. My - misjonarze i ludzie, którym głosimy Ewangelię, jesteśmy współpracownikami w zbawieniu siebie i drugich. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest królestwo niebieskie” Mt 5, 3.

Ubóstwo duchowe - nas misjonarzy, gdzieś się zatraciło, zostało zapomniane. Stan posiadania - materialny, bytowy zakrył to, co najważniejsze. Zapominamy o zawierzeniu, zaufaniu Bogu, a przecież my jesteśmy tylko narzędziami w Jego ręku. Nie wystarczy odwrócenie się od rzeczy materialnych ku niebieskim. Musimy zrewidować samo pojęcie posiadania. Afykańczycy mają w sobie to ubóstwo duchowe, dlatego cieszą się z każdej najdrobniejszej rzeczy. Umieją przyjmować najmniejsze dary, bo dla nich wszystko jest darem. Uznając swą zależność od Boga i potrzebę Boga są pokorni sercem i otwarci na przyjęcie darów. Nie posiadając niczego, liczą jedynie na Boga. Doświadczając własnej bezradności wolni są od dóbr materialnych i przedkładają osobę Boga nad wszystkie wartości.

Wszystko ma należeć do nas. 1 Kor 3,22. Bóg pragnie byśmy byli zawsze gotowi porzucić to, co zostało nam dane, po to byśmy mogli otrzymać to z powrotem, ale znacznie pomnożone. Takiej pokory serca i podejścia do życia dopatruję się u Afrykańczyków - biednych materialnie, ale szczęśliwych i bogatych przed obliczem Boga. „Błogosławieni ubodzy duchem” .

Grażyna Kochalska

DSC_0981-kopia.JPG
świadectwo
bottom of page